Rozdział 2
Co kolwiek będzie, kochać cie Bendę..
Spanie z Luną na jednym posłaniu nie było dobrym pomysłem, kiedy tylko na nią spoglądał pragnął jej bardziej niż przed sekundą, dosyć powie jej....
-Luna, mam ci coś ważnego do powiedzenia...-Brunetka podniosła wzrok z książki i spojrzała na towarzysza.-Słuchaj, pytałem cie...po to bo uh...ja się w tobie no um...-Nie musiał kończyć dziewczyna doskonale wiedziała o co chodzi, jej niebiesko-żółte oczy wybałuszyły sie,
twarz pokryła czerwień, okulary spady na materac a książka wypadła z rąk.
-Co? Ale ja..przecież!-Nie mogła dobrać słów,Sans pomyślał, że mógł milczeć. Spojrzał na leżące na materacu okulary, wyciągnął po nie rękę i osłupiał. Brunetka pocałowała go w czoło.-Dobra jestem *Tsandere.-Uśmiechnęła sie, tak dawno sie nie uśmiechała. Sans odwzajemnił uśmiech, pierwszy raz od dawna widział ją uśmiechniętą. Podniosła okulary i kładąc je na stoliku nocnym, zgasiła światło i położyła sie spowrotem obracając sie plecami do Sansa. On jednak położył sie przodem do niej, Luna wierciła sie nie miłosiernie. Gdy położyła się na przeciwko jego , Sans spojrzał jej głęboko w oczy.
-Mogę? -Zapytał dotykając palcem jej ust,Luna chwile walczyła ze sobą, ale potem skinęła głową i zamknęła oczy. Przybliżył zęby do jej ust i tak jakby musną jej usta bardzo delikatnie, jak piórkiem.-Nie mogę....
-Pomóc?-Spytała, skinął głową. Położyła mu ręce na kark, przyciągnęła go do siebie i pocałowała, szło jej lepiej o wiele... chwile tak leżeli wpatrując sie w siebie z niemym pytaniem "Czy ty mnie naprawde kochasz?"-Dobra dobranoc-Luna zamknęła oczy.-Jutro dokończymy "pieszczoty".-Zrobiła cudzysłów palcami. Sans nie mógł uwierzyć że ona też go kocha.
-Luna, mam ci coś ważnego do powiedzenia...-Brunetka podniosła wzrok z książki i spojrzała na towarzysza.-Słuchaj, pytałem cie...po to bo uh...ja się w tobie no um...-Nie musiał kończyć dziewczyna doskonale wiedziała o co chodzi, jej niebiesko-żółte oczy wybałuszyły sie,
twarz pokryła czerwień, okulary spady na materac a książka wypadła z rąk.
-Co? Ale ja..przecież!-Nie mogła dobrać słów,Sans pomyślał, że mógł milczeć. Spojrzał na leżące na materacu okulary, wyciągnął po nie rękę i osłupiał. Brunetka pocałowała go w czoło.-Dobra jestem *Tsandere.-Uśmiechnęła sie, tak dawno sie nie uśmiechała. Sans odwzajemnił uśmiech, pierwszy raz od dawna widział ją uśmiechniętą. Podniosła okulary i kładąc je na stoliku nocnym, zgasiła światło i położyła sie spowrotem obracając sie plecami do Sansa. On jednak położył sie przodem do niej, Luna wierciła sie nie miłosiernie. Gdy położyła się na przeciwko jego , Sans spojrzał jej głęboko w oczy.
-Mogę? -Zapytał dotykając palcem jej ust,Luna chwile walczyła ze sobą, ale potem skinęła głową i zamknęła oczy. Przybliżył zęby do jej ust i tak jakby musną jej usta bardzo delikatnie, jak piórkiem.-Nie mogę....
-Pomóc?-Spytała, skinął głową. Położyła mu ręce na kark, przyciągnęła go do siebie i pocałowała, szło jej lepiej o wiele... chwile tak leżeli wpatrując sie w siebie z niemym pytaniem "Czy ty mnie naprawde kochasz?"-Dobra dobranoc-Luna zamknęła oczy.-Jutro dokończymy "pieszczoty".-Zrobiła cudzysłów palcami. Sans nie mógł uwierzyć że ona też go kocha.
###########00:30#####################
Sansa ze snu wyrwał koszmar, za to Luna spała jak zabita. "Chyba nie będzie miała nic przeciwko jak ją obejmę rękami". Oświadczył w myślach. Objął ją delikatnie by nie obudzić jej, jest taka słodka gdy śpi... Za słodka..
#########/Luna\10:14/#################
Luna zbudziła sie tak jak zwykle (jak w mordę napierdala to hujowe słoneczko to sie nie dziw!) zwlekła sie z łóżka idąc w stronę łazienki wzieła z szafy pare łachów i poszła do łazienki. "Czemu sie zakochała?" pytała sie w myślach "Czemu ja? Jestem okropną przyjaciółką! A on...a zresztą czy ja to odwzajemniam czy nie to i tak nie potrwa długo.." pomyślała wchodząc do łazienki. Weszła pod prysznic "musze ochłonąć..."
###########kwadrans#################
Sans był rozkojarzony, pamiętał że zasną przy Lunie ale jej nigdzie ani śladu. Zaczął sie martwić że ten Seba ją zabrał. Gdy usłyszał nucenie i cieknącą wode z łazienki uspokoił sie. "Poszła pod prysznic..." Pomyślał i wyszedł z sypialni kierując się do salonu. Skoro go kocha to może by go "spróbowała"?
3 komentarze:
TO JEST EKSTRA!!!! CZEKAM NA NASTĘPNY!
XD to było do przewidzenia, że nie wytrzyma xD.
"Spróbowałaby" go? Co. Co to niby znaczy? Proszę, nie mów, że to, o czym myślę...
Prześlij komentarz