wtorek, 12 grudnia 2017

Więcej kłamst, prawdy coraz mniej...

  Rozdział 2
Co kolwiek będzie, kochać cie Bendę..

Spanie z Luną na jednym posłaniu nie było dobrym pomysłem, kiedy tylko na nią spoglądał pragnął jej bardziej niż przed sekundą, dosyć powie jej....
-Luna, mam ci coś ważnego do powiedzenia...-Brunetka podniosła wzrok z książki i spojrzała na towarzysza.-Słuchaj, pytałem cie...po to bo uh...ja się w tobie no um...-Nie musiał kończyć dziewczyna doskonale wiedziała o co chodzi, jej niebiesko-żółte oczy wybałuszyły sie,
 twarz pokryła czerwień, okulary spady na materac a książka wypadła z rąk.
-Co? Ale ja..przecież!-Nie mogła dobrać słów,Sans pomyślał, że mógł milczeć. Spojrzał na leżące na materacu okulary, wyciągnął po nie rękę i osłupiał. Brunetka pocałowała go w czoło.-Dobra jestem *Tsandere.-Uśmiechnęła sie, tak dawno sie nie uśmiechała. Sans odwzajemnił uśmiech, pierwszy raz od dawna widział ją uśmiechniętą. Podniosła okulary i kładąc je na stoliku nocnym, zgasiła światło i położyła sie spowrotem obracając sie plecami do Sansa. On jednak położył sie przodem do niej, Luna wierciła sie nie miłosiernie. Gdy położyła się na przeciwko jego , Sans spojrzał jej głęboko w oczy.
-Mogę? -Zapytał dotykając palcem jej ust,Luna chwile walczyła ze sobą, ale potem skinęła głową i zamknęła oczy. Przybliżył zęby do jej ust i tak jakby musną jej usta bardzo delikatnie, jak piórkiem.-Nie mogę....
-Pomóc?-Spytała, skinął głową. Położyła mu ręce na kark, przyciągnęła go do siebie i pocałowała, szło jej lepiej o wiele... chwile tak leżeli wpatrując sie w siebie z niemym pytaniem "Czy ty mnie naprawde kochasz?"-Dobra dobranoc-Luna zamknęła oczy.-Jutro dokończymy "pieszczoty".-Zrobiła cudzysłów palcami.  Sans nie mógł uwierzyć że ona też go kocha.

###########00:30#####################
Sansa ze snu wyrwał koszmar, za to Luna spała jak zabita. "Chyba nie będzie miała nic przeciwko jak ją obejmę rękami". Oświadczył w myślach. Objął ją delikatnie by nie obudzić jej, jest taka słodka gdy śpi... Za słodka..
#########/Luna\10:14/#################
Luna zbudziła sie tak jak zwykle (jak w mordę napierdala to hujowe słoneczko to sie nie dziw!) zwlekła sie z łóżka idąc w stronę łazienki wzieła  z szafy  pare łachów i poszła do łazienki. "Czemu sie zakochała?" pytała sie w myślach "Czemu ja? Jestem okropną przyjaciółką! A on...a zresztą czy ja to odwzajemniam czy nie to i tak nie potrwa długo.." pomyślała wchodząc do łazienki. Weszła pod prysznic "musze ochłonąć..."
###########kwadrans#################

Sans był rozkojarzony, pamiętał że zasną przy Lunie ale jej nigdzie ani śladu. Zaczął sie martwić że ten Seba ją zabrał. Gdy usłyszał nucenie i cieknącą wode z łazienki uspokoił sie. "Poszła pod prysznic..." Pomyślał i wyszedł z sypialni kierując się do salonu. Skoro go kocha to może by go "spróbowała"?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

TO JEST EKSTRA!!!! CZEKAM NA NASTĘPNY!

Ola Dęmbek pisze...

XD to było do przewidzenia, że nie wytrzyma xD.

Unknown pisze...

"Spróbowałaby" go? Co. Co to niby znaczy? Proszę, nie mów, że to, o czym myślę...

Moje miśki #1

Cześć, chciałam wyjaśnić jedną sprawę, Mianowicie: Liczbe opek w tym miechu ;-;.. Pomniejszy sie przez moją hujowską wenę.. A więc nie wkur...