piątek, 15 grudnia 2017

Undertale:W głębi duszy..[Rozdział 1 A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,]

Czy jakaś dobra istota zrobi tło?


Notka od autora- Wracałam przez górę gdy wpadłam do pod ziemia. Nie spodziewając sie co mnie czeka, spotkanie 2 braci to pikuś przy następnych wydarzeniach... Rozdziały 18+ będą oznaczone 🍷.
                       Rozdział 1
   A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Alice exe.
Wracałam z  miasta skrótem przez górę Ebbot, jednak potem przekonałam sie ,że to był zły pomysł.. W lasku znajdowała sie dziura, którą chciałam ominąć,ale potknęłam sie o kamień  i wleciałam do środka. Nie mogłam uwierzyć ,że to przeżyłam. Wylądowałam na polanie przed żółtym kwiatem.
-Witaj jestem Flowey kwiatuszek!
Flowey exe.
Kolejny raz ta idiotka wpadła przez barierę....Zaraz to nie ona! Inny kolor oczu i włosów. Do tego sukienka letnia w kolorze różu i fioletowe pantofle. Włosy miała spięte w luźny kucyk. Czerwona szminka, okulary koloru bordo i tusz do rzęs. Wpadła do podziemia dorosła idiotka... No nic gram dalej szopkę.
-Słuchaj wyjaśnię ci co to jest LV, to love.  A to twoja dusza!-Wyciągnąłem ją z jej piersi.-Złap jak najwięcej love! Zaraz co ty! Zaczekaj!-Na moich oczach dziewczyna poszła w stronę Snowide.
Alice exe.
Co za debil wyciągną moją  dusze. Szłam rozmyślając. Im dalej szłam tym robiło sie zimniej, w końcu pojawił się śnieg. No super buty mi przemokną. Pomyślałam brnąc w tą białą breję. W końcu dostrzegłam dwie osoby których ludźmi nazwać nie mogłam. Jednego kurdupla i wyrostka.
Sans exe.
-Pap to nie Frisk spójrz!-Wskazałem na dziewczynę idącą w naszą stronę.
-FAKTYCZNIE SANS! TO KTOŚ INNY.-Paps nie mógł tego pojąć.
-Hej, gdzie ja jestem!-Krzyknęła kobieta, głos ani troche nie przypominał głosu Frisk.-Zamarzam! -Dygotała z zimna, przypominała Frisk kiedy pierwszy raz ją spotkałem.
-CZŁOWIEK!-Pap pokazał na nią.
-Jesteś w Snowid!-Krzyknąłem do blondynki, dziewczyna podeszła do nas dopiero wtedy spostrzegłem , że ma dwu kolorowe oczy.
Alice exe.
Po długiej zimnej drodze, zaczęłam czuć ciepło. O nie hipotermia! Krzyknęłam w myślach. Obraz zaczynał mi się rozmazywać przed oczami. Upadłam i dalej nic nie pamiętam. Myślałam, że już po mnie.
Sans exe.
Dziewczyna upadła jej dusza była w powietrzu z każdą chwilą jej HP sie zmniejszało. Włożyłem ją spowrotem .
-Ej ty! Halo!-Potrząsnąłem nią nie odpowiadała.-Paps zanieśmy ją do Aphys!-Rozkazałem, Pap wziął tą dziewczynę na rencę i teleportowaliśmy sie pod drzwi.
Alphys exe.
Oglądałam Anime gdy ktoś uderzył w drzwi, podeszłam do nich. Kiedy otworzyłam zastałam tam zmartwionych braci. Papayrus miał człowieka na rękach.
-Co się stało?-Spytałam
-Aphy pomocy!jej statystyki wynoszą już pewnie 0,5 HP pomóż! Chyba przemarzła! Nie wiem!- Nigdy nie widziałam Sansa w takim stanie, wpuściłam ich a gościa położyliśmy na kanapie.
Alice exe.
Poczułam, że leże na czymś podobnym do kanapy, zaczęłam otwierać oczy. Nade mną stała dinozaurzyca? Chyba tak...
-Sans czł-człowiek sie zbudził...-Szepnęła, niski szkielet podbiegł do mnie i spojrzał mi w oczy. 
-Dziecino w kiecce sie po dworze nie biega.-Zaśmiał się.
-Chociaż żyje..-Burknęłam pod nosem.-Ale na dworze zimno jak cholera.-Pomasowałam w geście rozgrzania sie ramiona.
-Przyzwyczaj sie..-Burknął-To snowid przez całe dnie tu sypie..-Uśmiechnął sie szyderczo.
-Snowid?-Spytałam przekręcając głowę jak mały szczeniaczek.- Achaaa... Czyli to tu wpadłam z tej dziury..
-Bariery dziecino...bariery..-Trzepnął face palma, popatrzył potem na mnie wzrokiem takim jakbym była już kiedyś gdzieś z nim.-Alice?-Co do kurwy?! Skąd...ale!
-Ską-kąd to wiesz?-Bałam sie odpowiedzi, nie znałam tej twarzy..Ale przpominał mi Jeff'a the Killera, wieczny uśmiech...
-ROBI SIE TU CIEMNO.-Krzyknął wyższy.
-To wymień żarówkę i problem z głowy.-Zażartowałam nie mogąc sie powstrzymać.
Sans exe.
Dobra suchar był niezły nawet w takiej sytuacji.. Powstrzymywałem sie od rechotu. Żarówkę..niezłe.  Ale skąd ją znam? Nie wiem... Ta dwukolorowa dusza coś mi przypomina, ale nie wiem co... Hm..
Alice exe.
-Skąd mnie znasz ja cię nie pamiętam..-Szkielet wzruszył ramionami.-Poczekaj...Sans?-Kurdupel otworzył szerzej "oczy" jeśli mogłam tak to nazwać.
-Tak.. A ty Alice?-Skinęłam głową. Łoł robi sie coraz ciekawiej...- Dobra ta sytuacja jest pojebana...-Usiadł koło mnie, wpatrując się w moje oczy.
-Tak wiem mam dwukolorowe ale to nie żadne dzieło sztuki!-Wkurwił mnie ma za swoje. Odwrócił wzrok, wstał i podał mi rękę.-Co ty chcesz?
-No chodź, zobaczysz...-Nie ufałam mu, ale czułam, że powinnam. Podałam mu rękę i poczułam jak ktoś potrząsną mną i byłam..u nich w domu? Nie wiem..
-Gdzie jestem?-Sans pomógł mi dojść na kanapę, ponieważ gdy próbowałam sama, potykałam sie o własne nogi.
-U mnie i Papsa w domu.-Powiedział siadając koło mnie. Zmarszczyłam brwi.
-Chce spowrotem..do mojego domu...-Westchnęłam, Sans wrócił na mnie wzrokiem.
Sans exe.
Cholera jak jej powiedzieć, że nie może? Wymyślałem dobry plan i mam!
-Alice nie możesz bariera sie zamknęła zostaniesz tu na zawsze..przykro mi....-Opuściła wzrok, udało mi się to wyjaśnić uff..
Zacząłem żałować gdy po jej policzkach pociekły łzy.
Alice exe.
Byłam zmęczona, bracia poszli do swoich pokoi a ja leżałam na kanapie. Kopnęłam gdzieś pantofle i wyłożyłam sie wygodnie na kanapie by po chwili odpłynąć do krainy Morfeusza.





Brak komentarzy:

Moje miśki #1

Cześć, chciałam wyjaśnić jedną sprawę, Mianowicie: Liczbe opek w tym miechu ;-;.. Pomniejszy sie przez moją hujowską wenę.. A więc nie wkur...