Notka od autorki: Luna i Sans są współlokatorami od Miesiąca , i choć sie dogadują Sans zauważa , że Luna coraz bardziej zamyka sie w sobie. Postanawia sprawdzić co się dzieje ,ale Luna kwituje jego pytania "Wszystko jest ok i sie odpierdol!" Co tak naprawde gnębi Lune?
Rozdział 1
To co dobre, źle sie skończy.
-Mówiłam, że nic mi nie jest!-Kolejna kłótnia po tym jak Sans odkrył ślady rozmazanego tuszu do rzęs na poduszce.-A to , że są tu te ślady nie oznacza , że ryczałam!-Wywróciła oczami.
-Naprawde nic ci nie jest?-Spytał zdejmując z poduszki powłokę w kropki i rzucając ją na ziemie.-Luna, nie to żebym sie martwił, ale....-Zamilkł Luna uniosła jedną brew w oczekiwaniu na odpowiedz, która nie nadeszła.
-Idę zapalić, a jak wrócę masz przestać być debilem!-Trzask drzwi zwalił ramkę w którym było ich wspólne zdjęcie. Szybka pękła wpół tak jakby przedzielała ich szyba....i to była prawda....
Powiesił ramkę z powrotem na ścianę. Wrócił do ich wspólnej sypialni.
Luna, ona, od wtedy kiedy się wprowadził wiedział ,że uwielbia błyskotki.
. Całe łóżko było obsypane brokatem,który był jakby przyklejony tak zwaną "kropelką", jej pościel była w fioletowo-żółte kropki, leżało na nim tona jaśków, którymi w sobotnie wieczory lali sie nimi do upadłego.....ale od dawna nie spędzali miło czasu...może ona ma depresje, albo coś w tym stylu? Zawsze kiedy próbuje ją do czegoś namawiać, mówi jedno: Odpierdol sie! Nie mam czasu! Sans schował twarz w dłoniach, o co chodzi do kurwy nędzy? Trzask drzwi i pochlipywanie Luny wyrwało go z namysłu.
-Luna? Wszystko ok?-Cisza.-Luna!-Teleportował się do salonu z którego dobiegał szloch. Luna zakrywała ręką policzek, na ręce płytkie cieńcie.
-Zostaw mnie kurwa samą!-Przecierała łzy z policzków. Sans podszedł powoli, gdy już był na taką odległość na jaką trzeba, zdjął jej dłoń z policzka. Na nim widniał czerwony odcisk dłoni.
-Kto ci to zrobił?-Spytał przyglądając sie odciskowi na jej policzku.-To dla twojego dobra, kto ci to zrobił?-Trzymał ją nadal za nadgarstek.
-Odwal sie....Wszystko jest ok i sie odpierdol..-Sans puścił jej rękę. Nie ma co wkurwiać smoka. Wybiła 19:59 Luna nadal pisała coś na kompie, Sans postanowił przejrzeć jej telefon kiedy będzie spała no ale będzie musiał poczekać i to długo....
#####################################
Sans chwycił za telefon Luny i wszedł w wiadomości, pare od mamy, pare od Papsa, pare od Oli i pare od jakiegoś Seby.
Seba 00:02 1stycznia-Oby cie suko w tym roku samochód potrącił!
Seba 16:19 17październik- Wszystkiego najgorszego, rozpierdol sie samolotem jak będziesz do tej szmaty leciała!
Seba 17:59 dzisiaj-Podobało sie? Następnym razem odetnę ci rękę!
Zasrany sadysta! Kurwa kim on jest ,że krzywdzi Lune!? Sam jest suką! Sans postanowił porozmawiać o tych SMS-ach jutro rano z nią.
#####################################
-Luna.-Siedzieli w kuchni, Luna próbowała ukryć sie przed jego wzrokiem ,ale się nie udało-Wiem ,że nie chcesz mi powiedzieć kim jest ten Seba, ale nie możesz kłamać bo zabijesz prawdę.... Luna nie wiem czemu , ale...zależy mi na tobie.. znaczy jak na przyjaciółce. Musisz mi powiedzieć!-Uderzył pięścią o blat.
-Wybacz Sans....nie mogę....wiąże mnie obietnica..-Obietnica? Jaka? Po co?
-To ją złam! Ja sie....martwię Luna....-Słowo "martwię" wypadło mu z ust zanim je powstrzymał....Luna poderwała sie z krzesła i objęła go rękami.
Pa bum Pa bum Pa bum
Sans siedział na krześle osłupiały, tej reakcji to on się nie spodziewał.....-L-Lu-Lun-Luna-a?
-Nie mogę powiedzieć to obietnica krwi...na śmierć i życie....-Kolejny szok, gorszy od poprzedniego . Tysiące myśli tłukło sie w jego głowię. Obietnica krwi?! To przecież jest zakazane! Ona może umrzeć! Popieprzyło ją! Ten gość myślał , że komuś powiedziała i dlatego ją skrzywdził! I dobrze jej tak! Niech płaci za własną głupotę! Co?! Przecież tego nie chce!? Chcesz tylko nie chcesz wiedzieć jak hehe... Wiem kim jest Seba, ale ci nie powiem bo byś musiał złożyć ją w ofierze! Sam sobie radź ... Gadaj ty kurduplu!!!! Nie....to obietnica krwi, byś musiał złożyć w ofierze kogoś, kogo kochasz.... a tym kimś jest ona... hehehe.
-Sans...przepraszam...-Tego słowa on nie słyszał od 4tygodni! To był przełom.
-Już ok....ok-Zaczął przeczesywać palcami jej włosy.
#########Wtorek######################
Ta poprawa była na chwile, Luna z dnia na dzień przestawała rozmawiać z kim kolwiek..Nie uśmiechała sie,nie wychodziła z mieszkania. Sans bał sie zostawić ją samą w mieszkaniu,ale musiał wyjść.. w pracy nie mógł sie skupić, ciągle bał się ,że coś odwali ,albo ten cały "Seba" coś jej zrobi. Kiedy wracał, zamykała sie w sypialni, nie wiedział co zrobić.
-Luna!-Sans złapał ją za nadgarstek nim weszła do sypialni.-Poczekaj chwile...
-Puść dupku! Zostaw mnie samą kurwa!-Luna szarpała sie próbując sie, wydostać niczym ryba w sieci. Sans puścił jej dłoń.
-Luna o co chodzi? Zamykasz sie w sobie! Porozmawiajmy!-Trzask drzwi tylko bardziej go zmotywował do próbowania dalej. Po południe wyglądało tak jak zawsze czyli : Sans wy salonie a Luna w sypialni. Sans siedział na kanapie zakrywają twarz rękami. Czemu mu na niej tak zależy?
Pa bum
Zakochał się?
Pa bum Pa bum
Nie....
Pa bum Pa bum Pa bum
To nie możliwe... jest człowiekiem a on potworem....
Pa bum Pa bum Pa bum Pa bum
A co jeśli tak?
Pa bum! Pa bum! Pa bum! Pa bum! Pa bum!
Nie ma zielonego pojęcia, nie był pewien w swoich przypuszczeniach.. pomyślmy:
1.Ładna
2.Mądra
3.Zabawna
4.Śmieje sie z jego sucharów
5.Lubi go
6.Pomocna
7.( Kiedy się nie wkurwia ) Miła
Sans napisał to wszystko na kartce papieru, którą zaraz potem złożył i włożył do kieszeni.
-Kurwa mać....-Szepnął do siebie opierając głowę o zagłówek. Pewne zakochał się...ale jak do tego doszło? Kiedy? Gdzie? Nie wie...samo przyszło..
#############21:55###################
-Sans podaj mi okulary do czytania.-Luna podniosła wzrok z nad książki.-Leżą na biurku.-Wskazała na 2pary okularów, Sans podniósł sie i chwycił pare seledynowych okularów, podał je Lunie.-Nie te, te są do dupy.-Wywróciła oczami, Sans odstawił seledynowe okulary i chwycił za czerwone, podał je wkurwionej "Smoczycy"-Dziękuje.-Ubrała je i kontynuowała czytanie 5 trylogii "Harrego Pottera", Sans tym czasem siedział na materacu bawiąc sie palcami. Powiedzieć jej? Ale nadal nie jest pewien tego co czuje... a co jakby ją podpuścić?
-Luna....-Brunetka podniosła wzrok ponad książkę.-A co jeśli, tylko na przykład...um miałabyś przyjaciela z którym przyjaźnisz sie nie dawno, a on uh... by się w tobie zakochał? To..co byś mu powiedziała jakby no...ci to wyznał?-Dziewczyna nagle poczerwieniała a okulary lekko zsunęły sie z nosa.
-No um.... jakby to był dobry przyjaciel na przykład jak ty...uh źle to zabrzmiało....no bym to przemyślała to i może byśmy wtedy zaczęli ze sobą....dobra to dziwne!-Poprawiła okulary i schowała sie za książką. Kamień spadł z duszy Sansa uf... dobrze że go porównała w takiej sytuacji.-A po co pytałeś?-Sans wybałuszył oczodoły a białe punkciki prawie zniknęły, zrobił sie niebieski jak smerf po wciągnięcia tony "MarryJane".
-Um...z ciekawości?-Zaśmiał się głupkowato, Czarno włosa spojrzała na niego podejrzliwie.
-Okej?-Wróciła wzrokiem do książki. Ona coś podejrzewa czuje to! "Tak też tak myślę" odpowiedział głosowi w myślach. Sans spojrzał na komórkę, nic...żadnej wiadomości. Nikt o niego nie dba...oprócz Luny... Gdy tak rozmyślał nie zauważył że decha na której spał pękła w pół, no to super!
-Ej Sans...-Luna spojrzała na niego spod byka.- A może byś...no położył sie koło mnie .... kanapa jest twarda jak kamień..-To prawda Sans nie chętnie położył sie koło niej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moje miśki #1
Cześć, chciałam wyjaśnić jedną sprawę, Mianowicie: Liczbe opek w tym miechu ;-;.. Pomniejszy sie przez moją hujowską wenę.. A więc nie wkur...
-
Imię: Kirishe Nazwisko: San Wiek: 19 lat Fandom: Opowiadanie własne Stan:Żywa Kirishe pochodzi z opowiadania "You Masochist!" (Ni...
-
Cała klasa 2b liceum huczała na wieść o tym,że spędzą wigilie u innych uczniów co roku. Nauczycielka losowała z kapelusza nazwiska uczniów,...
-
Rozdział 2 Co kolwiek będzie, kochać cie Bendę.. Spanie z Luną na jednym posłaniu nie było dobrym pomysłem, kiedy tylko na nią spog...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz